Weterynaryjne aspekty dokarmiania ptaków

Dr n. wet. Agnieszka Czujkowska, dr n. wet. Andrzej G. Kruszewicz
Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie, Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Chronionych „Ptasi Azyl”

Zaburzone wędrówki, zatrucia pokarmowe, wypadki komunikacyjne, zakażenia chorobami wirusowymi i bakteryjnymi, transmisja pasożytów, agresja międzygatunkowa – to cały, brzmiący niezwykle dramatycznie katalog negatywnych skutków dokarmiania ptaków zimą. Dodajmy jeszcze do tego fakt, że dokarmianiem wcale nie uratujemy rzadkości, wspomożemy jedynie garstkę oportunistów należących do pospolitych i licznych lub bardzo licznych gatunków. W takim razie, czy warto dokarmiać ptaki? Jaka może być rola lekarza weterynarii w trosce o zdrowie dokarmianych ptaków?

dokarmianie1

Charakterystyczne zmiany wywołane przez wirusa ospy ptasiej u bogatki.

Dokarmianie ptaków jest zjawiskiem coraz bardziej powszechnym i głęboko zakorzenionym w tradycji. Co prawda Polska nie może równać się np. z Niemcami lub Wielką Brytanią, ale grono osób czerpiących radość z tej czynności jest naprawdę duże i wydaje na ten cel coraz więcej środków. Co więcej, osoby wspomagające ptaki zimą w większości doskonale zdają sobie sprawę, że do karmnika przylatują jedynie ptaki pospolite – ale robią to, ponieważ sprawia im to wielką przyjemność. Wielu początkujących adeptów ornitologii tak właśnie rozpoczyna kontakt z tą fascynującą grupą zwierząt. Zatem odpowiedź na pytanie, czy dokarmiać ptaki, brzmi: dokarmiać, ale z głową. Porady na temat tego, czym karmić i jak ustawić karmnik, można znaleźć na większości portali poświęconych ptakom. Niewiele jest jednak informacji na temat weterynaryjnych aspektów dokarmiania. Co więcej, wiele osób właśnie do lokalnej lecznicy udaje się po porady, kiedy wokół miejsca dokarmiania dzieje się coś złego. Warto zatem przypomnieć sobie lub zrewidować wiedzę na temat dokarmiania oraz związanych z nim niebezpieczeństw.

Dokarmiane gatunki ptaków

Z dokarmiania w naszym kraju korzystają gatunki zimujące, ale także goście z północy lub ze wschodu, np. jery, jemiołuszki, gawrony. Kolejną grupą są ptaki, które powinny odbyć wędrówkę, ale z różnych powodów pozostały u nas. Najczęściej są to łabędzie, które są klasycznym przykładem negatywnego efektu dokarmiania. Wychowane w miastach, na małych zbiornikach, gdzie przez cały rok otrzymywały pokarm, bardzo często rezygnują z wędrówki i pozostają na zimę. Często bywa tak, że rodzice odlatują, a tegoroczne młode pozostają i koczują na zamarzającym zbiorniku. W takiej sytuacji, kiedy nie ma jeszcze siarczystych mrozów, należy zaprzestać dokarmiania. Wtedy na ogół ptaki odlatują. Jeżeli natomiast jest już za późno i ptaki zastała zima, należy je odłowić i przemieścić na niezamarzający zbiornik, np. w okolicach elektrociepłowni lub w przypadku Wisły w okolice ujść kolektorów. Przy okazji odławiania należy sprawdzić, czy powodem koczowania nie były wady rozwojowe (np. angel wing) lub stare urazy. W takiej sytuacji ptaki należy przekazać do najbliższego ośrodka rehabilitacji. Nie należy zapominać o drapieżnikach, a więc gatunkach, które będą wykorzystywać nienaturalnie duże skupisko ptaków. Najczęstszym gościem karmników, który nie szuka ziarna i bakalii, jest krogulec, lokalnie także pustułka.

Jak zakładać bezpieczny karmnik?

Każde miejsce dokarmiania, czy będzie to miejsce wysypywania granulatu dla kaczek, czy karmnik w ogrodzie, musi oferować ptakom, poza pokarmem, także bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo to po pierwsze odpowiednia lokalizacja, a więc z daleka od drogi, okna, o które mogą rozbić się ptaki, czy krzaków, w których może czaić się drapieżnik. Budowa karmnika powinna umożliwiać jego regularne sprzątanie, tj. dezynfekcję oraz usuwanie niewyjadów. Jego wielkość będzie natomiast ograniczała zakres dokarmianych gatunków. Jeśli naszym celem jest dokarmianie czyżyków, karmnik powinien być możliwie niski i mieć na przykład pionowe szczebelki uniemożliwiające wciśnięcie się tam sójki. Do karmnika nie powinny mieć bezpośredniego dostępu koty, które będą przy nim aktywnie polować lub stresować ptaki, wpatrując się w nie. Psy w mniejszym stopniu niepokoją ptaki, w dużej mierze zależy to jednak od rasy i temperamentu psa. Sójki i sroki chętnie zjadają granulaty oferowane psom.

Co wsypać do karmnika?

Oczywiście pokarm dostosowujemy do grupy ptaków, którą chcemy dokarmiać (patrz przykładowe pokarmy w tab. I), ale równie ważne jest pilnowanie jego jakości. Wykładanie spleśniałego pokarmu jest tak naprawdę niedźwiedzią przysługą oddaną ptakom. Z niezrozumiałych względów panuje pogląd, że dzikie ptaki są bardziej odporne i taki pokarm im nie szkodzi.

bez tytu¸u

Oczywiste jest, że toksyny grzybicze uszkadzają narządy wewnętrzne, bez względu na gatunek, osłabiając w ten sposób ptaka lub wręcz powodując jego śmierć albo większą podatność na drapieżnictwo bądź choroby.
Zdecydowanie niezalecane jest podawanie pokarmów zamarzających, a więc tartych warzyw, gotowanego ryżu, jajka na twardo, chyba że ptaki zjadają to natychmiast, a pokarm jest często wymieniany. Wyjątkiem od zasady, aby nie podawać zamrożonych pokarmów, jest oferowanie kwiczołom i kosom owoców typu jarzębina, czarny bez czy cis. Ptaki te nie pogardzą także jabłkiem. Prawdziwym amatorem zamrożonych i nawet sfermentowanych owoców jest jemiołuszka, która jednak nie rozpoznaje karmników, boi się ich i praktycznie z nich nie korzysta, ograniczając się do owoców pozostałych na drzewach. Dużym obciążeniem dla metabolizmu są także wędliny, żółty ser lub resztki ciast. Takich pokarmów podawać ptakom zwyczajnie nie wolno!
Po tym długim katalogu pokarmów zakazanych należałoby podać pokarmy zalecane:
• drobne ziarna: siemię lniane, proso, kanar, mieszanka traw, drobne kasze
• grubsze ziarno: konopie (także kruszone), słonecznik (łuskany lub niełuskany), pszenica, ryż, grube kasze, kukurydza
• orzechy: laskowe, włoskie (także połówki), surowe orzeszki ziemne, migdały
• dla owadożernych: mieszanka dla owadożernych dostępna w sklepie, kule tłuszczowe, słonina
• dla amatorów owoców: siekane bakalie (ale nie owoce kandyzowane), połówki jabłek, pozyskiwane w lecie i mrożone: jarzębina, cis, czarny bez, głóg.
Ważnym źródłem pokarmu są krajowe krzewy i drzewa owocowe, które w czasie mrozu będą na pewno tętniły życiem i dostarczały naturalnego, pełnowartościowego pokarmu. Także nasiona chwastów są dla wielu gatunków przysmakiem, więc czasem warto nie równać jesienią ogrodu z ziemią, ale poczekać do wiosny i dać szansę np. makolągwom.

Niebezpieczeństwa przy karmniku

dokarmianie2

Zakażenia T. gallinae dotyczą nie tylko gołębi. Na zdjęciu wrona siwa, która zaraziła się prawdopodobnie poprzez skonsumowanie zakażonego gołębia.

Oczywiście opisując niebezpieczeństwa przy karmniku, można wymienić niemalże wszystkie choroby występujące u ptaków dzikich, ponieważ zawsze w dużym zagęszczeniu istnieje ryzyko transmisji (chyba że potrzebny jest do tego wektor nieobecny w zimie). Jest jednak kilka chorób stwierdzanych u ptaków dzikich, typowych dla okresu dokarmiania. Celowo pominięta zostanie ptasia grypa, a opisane zostaną najważniejsze choroby drobnych ptaków przylatujących do karmników.
Najważniejszą zasadą jest jednak, by nie dokarmiać ptaków podczas odwilży i gdy przy karmniku pojawiają się osobniki wyraźnie chore.

Urazy mechaniczne

Oczywiście urazów mechanicznych, z racji braku transmisji, nie zaliczamy do chorób typowo karmnikowych. Warto jednak o nich wspomnieć, ponieważ czasem zamiast bić na alarm, wystarczy obejrzeć okolice karmnika. Bardzo często do ośrodka rehabilitacji dzwonią zaniepokojeni właściciele karmnika, znajdujący codziennie po 3-4 martwe ptaki. Warto wiedzieć, że jeśli karmnik znajduje się w pobliżu okien lub przeszklonych werand, ptaki mogą się o nie rozbijać lub celowo może doprowadzać do tego krogulec, ułatwiając sobie w ten sposób polowanie.

Megabakterioza

dokarmianie3

Z doświadczeń Ptasiego Azylu w Zoo warszawskim wynika, że czyże najczęściej padają ofiarą megabakterii.

 

Magabakterioza, a więc grzybica przewodu pokarmowego wywoływana przez Macrorhabdus ornithogaster, jest coraz częściej stwierdzana u dzikich ptaków przynoszonych do Ptasiego Azylu. Megabakterie lokalizują się w żołądku ptaków, powodując rozrost części gruczołowej, wzrost pH oraz poważne zaburzenia w trawieniu. W efekcie, pomimo pobierania pokarmu, ptaki tracą kondycję i umierają z wycieńczenia. Klasyczny przebieg choroby, jak ma to miejsce u ptaków domowych, np. papużek falistych lub kanarków, niestety rzadko zdarza się w naturze. Zimą, przy niskim wykorzystaniu karmy, ptaki szybko słabną, co z kolei przekłada się na mniejszą aktywność w zdobywaniu pokarmu i śmierć.
Ofiarami megabakteriozy najczęściej padają czyże, które z powodu małych rozmiarów są przepędzane z karmników lub nie radzą sobie z dużymi ziarnami i polegają na resztkach opadających na ziemię. Gatunek ten, podobnie jak zięby, często żeruje na ziemi. Badania wśród dzikich łuszczaków wykazały, że spory procent populacji ziarnojadów wydala megabakterie, bez objawów wyniszczenia typowego dla infekcji. Stąd teoria, że grzyb ten jest obecny w wielu populacjach, a w przypadku zaburzeń w trawieniu (np. nieodpowiedni pokarm, stres, awitaminozy) albo u gatunków niestykających się z nim wywołuje wyniszczającą, niedającą się powstrzymać chorobę.
Objawy kliniczne nie są typowe. Ptaki są wychudzone, koczują w pobliżu karmnika. Na pierwszy rzut oka można ocenić je jako typowe ofiary zimy i wydaje się, że wystarczy im trochę ciepła oraz odpowiednia karma. Dopiero jednak rozmaz kału daje nam ostateczną odpowiedź co do przyczyny utraty kondycji.
Leczenie jest długotrwałe i niestety oparte na amfoterycynie B, dostępnej w Polsce jedynie w lecznictwie zamkniętym.

Salmonelloza i kampylobakterioza

To dwie najczęściej spotykane i zbierające największe żniwo choroby bakteryjne przenoszone drogą pokarmową u ptaków stołujących się w karmnikach. Do śmierci dochodzi na ogół przed pojawieniem się typowych zmian sekcyjnych. Wiąże się to z obniżeniem kondycji ptaka – jest on słabszy, niedojada i w końcu zamarza, co u małych gatunków wielkości wróbla może trwać zaledwie dwa dni.
Na salmonellozę narażone są szczególnie ptaki korzystające z tego samego karmnika co gołębie i ptaki krukowate. Wyniki badań dzikich populacji wskazują na S. typhimurium jako przyczynę śmiertelności w dzikich populacjach ptaków. Nosicielstwo wśród dzikich gatunków stwierdza się przede wszystkim u mew i łabędzi, ptaków drapieżnych odżywiających się padliną, na przykład myszołowów, ale także niektórych krukowatych, np. wron siwych, a w miastach również gołębi miejskich.
Gatunkami szczególnie podatnymi na infekcje są dzwońce, wróble oraz zięby. Rzadziej do śmiertelności dochodzi w przypadku grubodziobów czy gili, chociaż te ostatnie są z kolei bardziej podatne na grzybice układu pokarmowego. Sikory z racji specyficznego sposobu żerowania, tj. chwytania pokarmu i zjadania go kilka metrów dalej, są mniej narażone na infekcje bakteryjne przenoszone drogą pokarmową.
Miejscem predylekcyjnym do powstawania zmian u drobnych ptaków wróblowych, np. dzwońców, jest wole oraz przełyk, gdzie dochodzi do namnażania i stamtąd kolonizacji przez bakterie. Padłe ptaki bardzo często wykazywały w wolu zmiany w postaci żółtych guzków, które na pierwszy rzut oka mogą przypominać rzęsistkowicę, łącznie z typowym objawem klinicznym, jakim są trudności oddechowe i problemy z przełykaniem. Zmiany obejmowały także zmiany martwicze w postaci drobnych guzków w śledzionie, wątrobie i dopiero na ostatnim miejscu w jelitach. Oczywiście, podobnie jak u innych gatunków, zmiany mogą obejmować także zapalenie płuc, stawów i nerek (szczególnie u mew) albo martwicze zmiany w wątrobie (gołębie miejskie).
Diagnostyka na ogół sprawia problemy, ponieważ rzadko udaje się odłowić ptaka, a dostarczany materiał często jest zamarznięty lub zepsuty. Stąd w przypadku pojedynczych ptaków zaleca się posiew i leczenie według antybiogramu. W przypadku populacji, w których dochodzi do masowych padnięć, należy wykonać gruntowną dezynfekcję karmnika i zaprzestać dokarmiania, aby nie zwabiać ptaków w miejsce potencjalnej infekcji.
Rzadko dostrzeganym aspektem jest polowanie przez koty domowe na ptaki osłabione chorobą, które niewątpliwie mogą być zagrożeniem dla zwierząt domowych, a dalej także dla ludzi. Ponadto dzieci bawiące się w okolicy karmnika – rzucające się śnieżkami albo jedzące śnieg – są szczególnie narażone na infekcje, salmonella jest bowiem bakterią bardzo oporną w środowisku. Niejednokrotnie zdarza się, że osoba dokarmiająca ptaki odławia chore osobniki i próbuje im pomóc, zabierając je do domu, a dopiero potem kontaktuje się z lecznicą weterynaryjną. W takiej sytuacji powinna być poinformowana o niebezpieczeństwie i konieczności dezynfekcji sprzętu oraz by w przypadku jakichkolwiek niepokojących objawów zgłosiła się do lekarza pierwszego kontaktu.
Kampylobakterioza jest drugą najczęściej diagnozowaną chorobą bakteryjną wśród ptaków dzikich, także tych pojawiających się przy karmnikach. Od dzikich ptaków izoluje się najczęściej C. jejuni, C. lari oraz C. coli, z czego większość od ptaków klinicznie zdrowych, które są jedynie nosicielami.
Objawy u ptaków martwych ograniczone były przede wszystkim do przewodu pokarmowego. Choroba nie zawsze trwała wystarczająco długo, aby wystąpiła charakterystyczna żółta biegunka. Niestety, diagnostyka kampylobakteriozy z materiału znalezionego w zimie, tj. martwych ptaków wokół karmnika, jest bardzo trudna. Oczywiście, podobnie jak salmonelloza, kampylobakterioza ma potencjał zoonotyczny, może wywołać też biegunki u zwierząt domowych, np. psów lub kotów zjadających martwe ptaki.

Ospa

Ptasia ospa od kilku lat jest gorącym tematem wśród osób dokarmiających ptaki w zimie. Problem wydaje się szczególnie nasilony w przypadku bogatek, co powoli staje się problemem w Austrii i przybiera niepokojące rozmiary w Wielkiej Brytanii oraz na Węgrzech, a także w Czechach, Słowacji i Niemczech. Podejrzewa się, że zachorowania dotyczą osobników z migrujących populacji, tj. ptaków z północnego wschodu, które na zimę przemieszczają się bardziej na zachód i południe. Stąd większa liczba przypadków stwierdzanych właśnie w zimie, przy karmnikach.
Transmisja tego wirusa odbywa się przede wszystkim z udziałem owadów krwiopijnych. Mogą to być komary, ale także np. pchły w starych budkach lęgowych, gdzie lubią nocować sikory. W zimie jedyną drogą transmisji jest bezpośredni kontakt ptaków, np. walki o pokarm, co u sikor zdarza się wyjątkowo często. Wirus wnika bowiem tylko przez uszkodzoną skórę. Przebieg zakażenia zależy od zjadliwości szczepu wirusa i może ograniczać się do miejscowych zmian lub powodować ciężką wiremię z licznymi upadkami. Okres inkubacji wirusa jest zmienny i może trwać od zaledwie czterech dni do kilku tygodni, trudno zatem wywnioskować, kiedy doszło do zakażenia.
W przypadku wystąpienia ospy należy przerwać dokarmianie i dokonać dezynfekcji karmnika oraz wszelkich sprzętów używanych przy jego obsłudze!
Leczenie pojedynczych ptaków sprowadza się do osłony antybiotykowej zmian skórnych. Rzadko stosowane leki przeciwwirusowe także dają zadowalający efekt. Osobniki, które podlegały hospitalizacji i przechorowały ospę, mogą zawsze stanowić potencjalnie źródło zakażenia dla innych ptaków. Nie wiadomo bowiem, jak wygląda wydalanie wirusa u dzikich ptaków, szczególnie jeśli nie znamy szczepu i charakterystyki wywoływanej przez niego choroby.

Rzęsistkowica

Inwazje wywołane przez Trichomonas gallinae dotyczą przede wszystkim gołębi, u których chorobę stwierdza się przez cały rok, w tym u szczególnie wrażliwych sierpówek. Wśród łuszczaków najbardziej wrażliwe są dzwońce, zięby oraz rzadziej wróble. Do zakażenia dochodzi drogą pokarmową, a największe prawdopodobieństwo zakażenia występuje w okresach odwilży w niesprzątanych karmnikach. Infekcja, w zależności od szczepu, może przebiegać ze zmianami w jamie ustnej, wolu oraz przełyku bądź obejmować zatoki, rzadziej wątrobę. Najłatwiej zauważyć pierwszą i najbardziej typową postać, której towarzyszą trudności w przełykaniu i oddychaniu oraz spadek kondycji. Należy jednak pamiętać, że takie objawy należy różnicować z salmonellozą.

Podsumowanie

dokarmianie4

U ptaków dzikich skrajne wychudzenie często jest jedynym objawem w przebiegu megabakteriozy, nie dochodzi bowiem do charakterystycznego powiększenia części gruczołowej żołądka, jak ma to miejsce u kanarków.

Oczywiście opisane choroby stanowią nikły procent wszystkich występujących u dzikich ptaków. Są one jednak najczęściej stwierdzane przy karmnikach i od nich należałoby rozpocząć diagnostykę. Niestety, w przypadku chorób zakaźnych związanych z korzystaniem z karmnika, jedynym sposobem na zatrzymanie ich rozprzestrzeniania się jest zaprzestanie dokarmiania i gruntowna dezynfekcja, obejmująca także podłoże wokół karmnika. Niewątpliwie rolą lekarza weterynarii jest zawsze podkreślanie konieczności zachowania zasad higieny, tj. nieużywania tych samych naczyń do dokarmiania ptaków i w gospodarstwie domowym, czasem także zwrócenie uwagi na potencjalne zagrożenia dla zwierząt domowych. Nie powinno to oczywiście przyćmić przyjemności z podglądania ptaków w krótkie zimowe dni, a następnie analizowania obserwacji przez długie zimowe wieczory…

.

.

Artykuł opublikowany dzięki uprzejmości wydawcy „Magazynu Weterynaryjnego”
www.magwet.pl
Pierwotnie ukazał się w się w Monografii – Choroby ptaków 2014.